O rozeznawaniu powołania i odczytywaniu znaków od Pana Boga z o. Krzysztofem Pałysem rozmawia Marcin Jakimowicz.
Krzysztof Pałys OP: Myślę, że trudniejszą rzeczą jest podjęcie decyzji, która miałaby charakter nieodwracalny. Coś otrzymuję, z czegoś muszę zrezygnować. Wbrew temu, co nam się wmawia, w życiu nie da się mieć wszystkiego. Odrzucenie rzeczy zbędnych jest najboleśniejsze. Przynajmniej na początku.
Mnie akurat zmusił, a do zakonu dosłownie „wypchał”. Tak widzę to po latach. Dopadła mnie wówczas ogromna pustka, której nie potrafiłem niczym zapełnić. Ból tak trudny do zniesienia, że nie mógł go ukoić żaden człowiek. Choć otaczali mnie wspaniali ludzie, nosiłem w sobie przeraźliwe poczucie osamotnienia, wyobcowania, straszliwe niedopasowanie do tego świata. Do kilku najbliższych osób i do rodziców wysłałem jedynie list informujący o zakonie. Jednak w tej decyzji była też niewytłumaczalna wolność, żadnej przemocy, wyłącznie urok. Potem przeczytałem, że tak miał Jeremiasz, dlatego od tej pory jest moim ulubionym prorokiem. W Biblii mamy również inne życiorysy, jak choćby Izajasza, który dobrowolnie „zgłosił się”, odpowiadając na głos Boga. To było wołanie bardziej łagodne.
Tak, to bardzo trudne, bo wymaga cierpliwości, ale z pewnymi sprawami jest jak z kroplówką, nie da się tego przyspieszyć. Jeśli w tym momencie nie mam pewności, co powinienem robić, to znaczy, że wcale tej pewności mieć nie muszę. Inaczej Jezus powiedziałby to wyraźniej. Najlepiej wówczas przychodzić systematycznie na adorację i cierpliwie patrzeć, pozwalać, aby On nas przenikał. Czasem można też dodać: „Panie, powiedz, czego Ty chcesz ode mnie?”. Odpowiedź przyjdzie wraz z niezwykłym pokojem, a konkretne wydarzenia potwierdzą jej prawdziwość.
Było nas wówczas 37. Miałem wrażenie, że wszyscy tutaj pasują, tylko nie ja. I choć miałem przeświadczenie, że nareszcie zacząłem oddychać rześkim powietrzem, to jeszcze latami zmagałem się z wątpliwościami, że wszystko to sobie sam wymyśliłem. Po różnych perypetiach dopuszczono mnie do profesji wieczystej. I kiedy już leżałem twarzą na posadzce, a schola śpiewała Litanię do Wszystkich Świętych, rozpłakałem się ze szczęścia, wstydząc się, aby nikt tego nie zobaczył. Jakbym nagle, w jednej sekundzie, wszedł w zupełnie inną rzeczywistość, która jest nie do opanowania, a jednocześnie jest tak fascynująca, że chciałoby się nawet umrzeć, aby tylko ten stan zatrzymać. W jednej chwili Bóg pokazał, że wcześniejsze zmaganie miało cel, ale jest niczym w obliczu Jego obecności. A potem wszystko błyskawicznie odeszło i przyszedł naturalny pokój. Żadnych zbędnych emocji, egzaltacji, wzruszeń. Wszystko stało się takie, jak być powinno.
Może rzeczywiście wyraziłem się zbyt mocno, bo rozumiem cel takich plakatów. Bliższe mi jest jednak inne spojrzenie, bardziej monastyczne. Mnisi nigdy, już od czasów Pachomiusza, nie zachęcali do swoich wspólnot tanimi sloganami, byli wolni od presji udowadniania czegokolwiek. Samo świadectwo życia oddziaływało najmocniej. Kandydat musiał nawet włożyć pewien trud, aby otrzymać habit. Codziennie od kilkunastu lat dziękuję Bogu za niezasłużony przywilej bycia dominikaninem. Kocham swoich braci i bardzo wiele im zawdzięczam – nikt nie ma tak fantastycznego poczucia humoru jak oni. Jednak gdybym miał powiedzieć, co uważam za najważniejsze w byciu księdzem i zakonnikiem, byłyby to umiejętność odnoszenia porażek, zgoda na upokorzenia i dobrze przeżywana samotność. Mój przyjaciel, który jest księdzem, spędził niedawno w ściśle kontemplacyjnym zakonie dwa miesiące. Nocleg w dormitorium, pobudka o trzeciej w nocy, kilkugodzinne modlitwy przeplatane ciężką fizyczną pracą. Żadnych rozmów, porozumiewanie się za pomocą znaków. Na konferencji opat stwierdza: „Nasza reguła jest po to, aby jak najszybciej doprowadzić mnicha do nocy zmysłów”. Logika niczym z Alicji po drugiej stronie lustra, żeby się gdzieś dostać, należało biec w odwrotną stronę. To, przed czym człowiek chciałby najchętniej uciec, oni swoim klasztornym rytmem prowokują. Jak u św. Sylwana: „Wytrwaj w piekle, nie rozpaczaj”. Ten ogień ma wypalić do końca. Jeśli jesteś pokorny, nie stanie ci się krzywda. Problemem nie jest tu duchowa ciemność, brak wszelkiej pociechy, ale to, aby jak najszybciej w nią wejść i jeszcze „przetrzymać”. Bo tylko przez ogołocenie wypala się egoistyczna miłość własna i człowiek może uzyskać wolność od siebie samego. Wiesz, co usłyszał wspomniany ksiądz od swojego nauczyciela, kiedy poskarżył się na trudny dzień? „Ból to jest cena, którą płacisz za siłę”. Etos jak w Legii Cudzoziemskiej. Teoretycznie każdy chrześcijanin tęskni za tym niezwykłym pokojem, ale mało kto chciałby zapłacić cenę oczyszczania, która się z nim wiąże. Wersja dla mediów powinna być inna, bardziej pastelowa. Ja to rozumiem.
W środę, 26 stycznia, przypada XXII Dzień Islamu w Kościele katolickim w Polsce....
Salezjanie z całej Polski zapraszają wszystkich młodych (i młodych duchem) na szczególne...
Dusze czyśćcowe tęsknią za Bogiem i pragną oczyszczenia. Potrzebują szczególnego wsparcia...
Rozważania rekolekcyjne oparte będą na 26 wezwaniach litanii do Oblubieńca Maryi. Każdego...
Zdrapka Wielkopostna 2021 może na nowo i skutecznie otworzyć Cię na Boga, Kościół jako...
Chciałbym to zrozumieć, ale nie rozumiem. To dwa różne światy. Te tłumaczenie jest...
Bardzo proszę o pomoc. Z całego serca proszę o modlitwę w intencji uzdrowienia Marcina z...
Szczęść Boże, Pokornie proszę o regularną modlitwę o uregulowanie i uzdrowienie funkcji...
Błagam o modlitwę o uzdrowienie i uwolnienie mojej córki Idy. Jest bardzo słaba. Bardzo...
Zastanów się, ile razy, oglądając wiadomości, słuchając radia, obserwując otoczenie,...
Wydawnictwo Salezjańskie udostępniło na ten wielki post rozważania drogi krzyżowej w...
Chcesz swoje intencje przedstawić Bogu za przyczyną św. Jana Bosko? Oto kilka modlitw.
Różaniec przemienia życie, a lektura tej książki przemienia sposób myślenia o różańcu....
To kolejna książka z opowiadaniami Bruna Ferrero, która pomaga wejść w świat wiary...
Argumenty dla wierzących. Odpowiedzi dla poszukujących.
Ta książka mówi o grzechu i chrześcijańskim przebaczeniu w taki sposób, aby ułatwić...
"Do Canossy i z powrotem" to zbiór ciekawostek i dykteryjek zaczerpniętych z dwóch...
Trzy części legendarnego komiku o św. Janie Bosko tym razem w wersji kolorowej!
Janków jest całe mnóstwo, ale taki – tylko jeden. Wielu już opisywało jego życie, ale...
Dzieje św. Jana Bosko w pigułce ‒ tak można opisać tę bardzo syntetyczną biografię...
Ta mała antologia powstała z pragnienia docenienia jego nauczania o codziennej modlitwie...
Ta książka jest biografią św. Jana Bosko: od urodzenia, przez trudne lata dojrzewania,...
Albumowe wydanie biografii św. Jana Bosko zawierające zdjęcia archiwalne Świętego. Po...
Napisano kiedyś, że mówienie o życiu księdza Bosko bez wspominania jego snów, to jak...
Ta mała antologia powstała z pragnienia docenienia jego nauczania o codziennej modlitwie...
Ta książka jest biografią św. Jana Bosko: od urodzenia, przez trudne lata dojrzewania,...
Powieść dla wszystkich tych, którzy nie stracili jeszcze wiary w uzdrawiającą moc miłości...
Zbiór 133 ćwiczeń teatralnych, które w wielu sytuacjach mogą służyć także jako ćwiczenia...
Jak dobrze i mądrze budować relację z nastolatkami? Jak dojrzale rozmawiać z tymi,...
Ta książeczka pragnie opowiedzieć najmłodszym o pięknie i znaczeniu Eucharystii....
Ze śmiercią spotykamy się wszyscy i wszyscy ją przeżywamy, jednym razem łatwiej, innym...
To kolejna książka z opowiadaniami Bruna Ferrero, która pomaga wejść w świat wiary...
Opowiadania Bruno Ferrero w sposób obrazowy i czuły ukazują różne sytuacje, a ich...
Książka jest zbiorem opowiadań na poszczególne dni adwentu i w ten sposób przygotowuje do...
Książka z opowiadaniami świątecznymi powstała, aby towarzyszyć nam w najmilszym i...
Książeczka zawiera krótkie opowiadania dla ducha i kilka myśli - maleńkie pigułki...
Dodaj nową odpowiedź